poniedziałek, 22 lipca 2013

Pier­wszy po­całunek jak słońce - wschodząc roz­poczy­na dzień, który nig­dy nie będzie ta­ki sam jak in­ne .

Ciemna noc, niebo zachmurzone, bez gwiazd. Druga w nocy, ktoś dobija się do Amelki dzwoniąc już chyba czwarty raz
-Halo?- mówi już trochę zdenerwowana Amelka
-Przeszkodziłem?
-Nie, kurde jest druga w nocy. Jak mogłeś mi przeszkodzić
-Nie złość się tylko popatrz przez okno- w oknie ukazał się nie kto inny jak sam Robert Lewandowski
-Co Ty tutaj robisz? Skąd znasz mój adres?
-Ja wiem wszystko, chodź.
-Oszalałeś? Jest druga w nocy, mam w środku nocy wychodzić nie wiem dokąd?
-Ze mną jesteś bezpieczna
-Po co?
-Pójdziesz, a się przekonasz
Amelia wstała, ubrała się w byle jakie ciuchy, a nawet się nie uczesała. Była zła, a jednocześnie szczęśliwa. Ubrała ciepłe, wysokie buty, kurtkę, szal i wyszła na dwór
-To po co tutaj jestem?
-Aby zobaczyć Dortmund nocą
-Czy Ty jesteś normalny?  Spałam nie wiele ponad dwie godziny, wyszłam w mrozie -10 stopni po to, aby zobaczyć miasto?
-No chodź
Robert i Amelka przechadzali się ulicami Dortmundu. Jak na takie miasto nawet nocą było cicho. Raz na jakiś czas przejeżdżał samochód, ale nic po za tym.
-Wiesz, przypomina mi to Poznań. Zawsze jak byłam mała  do nocy zimą na krótko przed świętami oglądałam oświetlone miasto, które aż zanika od ulic pełnych śniegu
-Znam to. Mieszkałem tam dwa lata, więc wiem
-Ale co to są dwa lata? Ja mieszkasz dwadzieścia i będę jeszcze więcej
-Mam sentyment do Poznania i nigdy o tych dwóch latach nie zapomnę. Czuję się jakbym tam mieszkał co najmniej pół swojego życia
-Ale już nie mieszkasz i nie będziesz
-A skąd wiesz?
-No, bo przecież jesteś wielką gwiazdą ligi niemieckiej. Taki gwiazdor wróciłby do klubu z Polski?
-Widzisz mnie tylko takiego, jakiego opisują mnie media?
-Nie, po prostu mam dość tego, że media żyją z Twojej kariery. Na świecie kataklizmy się dzieją, można by było temu jakoś zaradzić, pomór, no ale dziennikarze oczywiście zajmą się czymś, na czym zarobią, a nie stracą
-Pięknie wyglądasz jak się złościsz
-Weź przestać. Nawet uczesana nie jestem
-Dla mnie jesteś najpiękniejsze
I stało się. Ich pierwszy pocałunek . Usta Amelki i Roberta złączyły się.
-Planowałeś to, czy chciałeś mnie uciszyć?
-To i to
-Mogłeś po prostu powiedzieć
-Przestań, nie udawaj, że Ci się nie podobało
-A ma to dla Ciebie jakieś znaczenie? Jakąś wartość?
-Największą
-O swojej narzeczonej już zapomniałeś?
-Ona mnie już nie obchodzi. Rzuciła, zdradziła to co mi po niej?
-A ja jestem tylko dziewczynką na pocieszenie?
-Sądzisz, że mógłbym tak postąpić?
-Tak?
-Nie ufasz mi?- jego mina zbledła
-Przepraszam, nie o to chodzi. Po prostu trudno jest mi ufać ludziom- taka już jestem
-To co mam zrobić, abyś mi zaufała
-To co wtedy, kiedy chciałeś mnie uciszyć
Kolejny raz pocałowali się. Tym razem bez żadnego zaskoczenia, z pełną świadomością tego co robią. Na środku Dortmundu dwoje Polaków zachłannie się całowało. Po udanym pocałunku Robert chwycił Amelię za rękę i poszli dalej. Kiedy już nie było świateł, przejeżdżających samochodów stała się kolejna nie zapowiedziana rzecz
-Kocham Cię- wyznał Robert, ale nie wiem czy Ty mnie też. Jeśli nie to powiedz, nie będę Cię zmuszał
Amelka nic  nie odpowiedziała tylko zaczęła się lekko śmiać
-Będziesz ze mną?- zapytał się Lewandowski
-Obiecaj, że mnie nie zranisz
-Obiecuję
-Kocham Cię
Od tej nocy Amelia miała miano dziewczyny Roberta Lewandowskiego. Dziewczyny już zajętej, takiej której serce już skradziono. Od pierwszego spotkania minęło jakieś dwanaście godzin, a oni już są parą. Amelia w drodze powrotnej trzymając Roberta za rękę zastanawiała się, czy to nie za szybko, czy nie powinni się lepiej poznać, ale potem pomyślała, że prawdziwa miłość nie zna granic i, że tak już musiało być. Zdała się na swoje serce. Ono wiedziało najlepiej.
-Zobaczymy się jeszcze dzisiaj?
-Ale pod warunkiem, że już nigdy nie będziesz mnie niespodziewanie budził w nocy
-Przepraszam, wydawało mi się, że to wieczór
-A zegarka w domu nie masz?
-No mam
Jest już prawie czwarta w nocy
-Przepraszam
-Nie szkodzi- Amelia weszła o domu i zaczęła się śmiać. Musiała wchodzić po cichu, aby nikogo nie obudzić, a przede wszystkim Marcela. Przebrała się ponownie w pidżamę i kiedy chciała wrócić do błogiego snu do pokoju wparowała na pół śpiąca Edyta
-Amelia, co się dzieje, co to za hałasy i śmiechy?- Amelce serce podskoczyło do gardła – wszystko mogło się wydać
-Poszłam się napić
-A z czego się śmiałaś o tej godzinie?
-A tak zachciało mi się śmiać
-O czwartej w nocy?
-No wiesz, że ja już taka jestem. Obudziłam kogoś oprócz Ciebie?
-Na szczęście Marcel śpi
-Następnym razem postaram się być ciszej
-Dobrze, idź już spać, bo jak Cię rozbudzę to nie będziesz mogła zasnąć, z resztą ja też
-To dobranoc
-Dobranoc

Położyłam się do łóżka myśląc, żeby tylko następnym razem nie wychodzić w środku nocy o tej godzinie. Sprawiło by to problem nie tylko mi, ale przede wszystkim Edycie, jeśli odkrywałaby, że nie ma mnie w łóżku, zadzwoniłaby na policję. Policja przyjeżdża, a ja w nocy spaceruję z Lewandowskim. Sensacja na pół Niemiec i Polski.

2 komentarze:

  1. Rozdział genialny! <3 Cieszę się, że znalazłam to opowiadanie <3
    Serdecznie zapraszam do siebie na prolog :)
    Mile widziane są komentarze :)

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/07/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Mianowałam cię do The Versatile Blogger :D
    Więcej szczegółów tutaj :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń